
Śpiewać (nie)każdy może…
Kilka tygodni temu, wraz z Sołtysem naszego Sołectwa, wysłaliśmy do Urzędu Gminy Kęty pismo z prośbą o umożliwienie prowadzenia przeze mnie zajęć muzycznych z dziećmi w lokalu Świetlicy Młodzieżowej. Dodam, że od kilku miesięcy Świetlica znów jest nieczynna, a lokal jest nieużywany i … “stoi pusty”.
Otrzymaliśmy odpowiedź odmowną, uzasadnioną prowadzonym naborem na opiekuna Świetlicy. Pełna treść pisma w załączniku poniżej.
Czy na pewno dla dobra dzieci i młodzieży?
Jak możemy przeczytać w piśmie „W związku z licznymi prośbami mieszkańców Sołectwa Witkowice o wznowienie działalności Świetlicy Młodzieżowej w Witkowicach (…) został ogłoszony kolejny nabór na stanowisko opiekuna Świetlicy Młodzieżowej (…). W związku z powyższym do momentu rozstrzygnięcia naboru (…) brak jest możliwości podjęcia jakichkolwiek działań zmierzających do udostępnienia lokalu innym użytkownikom.”
Trzeba zaznaczyć, że dwa lata temu lokal został wyremontowany z budżetu gminnego, a w roku ubiegłym doposażony przez rodziców witkowickich dzieci w różnego rodzaju sprzęty i materiały o charakterze edukacyjnym i ogólnorozwojowym.
Cieszymy się, że są prowadzone działania mające na celu uruchomienie działalności Świetlicy, jednak z uwagi na wielomiesięczny okres zaprzestania prowadzenia tam jakichkolwiek zajęć, a co za tym idzie braku możliwości korzystania z lokalu przez dzieci i młodzież w Witkowicach zrodził się pomysł, by choć ta część młodych witkowian, która uczęszcza na prowadzone przeze mnie zajęcia muzyczne, mogła z niego skorzystać, co jednocześnie rozwiązałoby, trwający od wielu lat, problem ze znalezieniem miejsca na nasze spotkania.
Nie sądzę też, aby prowadzenie tam prób, w jakikolwiek sposób kolidowało z procesem rekrutacji na stanowisko opiekuna Świetlicy, co więcej, lokal byłby od czasu do czasu przewietrzony i choć w części wykorzystany przez dzieci.
Chcę też podkreślić, że prowadzone przeze mnie zajęcia mają charakter czysto społeczny z myślą o dzieciach i dla dzieci.
Aniołki z podciętymi skrzydłami
Nasza schola śpiewa już prawie pięć lat. To szmat czasu biorąc pod uwagę ciągłe trudności ze znalezieniem lokalu, nieregularne spotkania i wieczną niewiadomą. Przez grupę przewinęło się wiele dzieci, ale są i takie, które mimo przeciwności śpiewają z nami od początku i chcą śpiewać dalej. Nie trudno o zniechęcenie, gdy wciąż nie wiemy, czy w kolejnym tygodniu się spotkamy i co będzie z nami dalej.
Mimo wszystko walczymy z trudnościami i nie zgadzamy się, by podcinano nam skrzydła. Nasza nazwa „Aniołki Wojownika” nie pozwala nam się poddawać.Aktualnie grupa liczy 16 dziewczynek w wieku od 6 do 14 lat. Sądzę, że byłoby nas więcej, gdybyśmy mogły ćwiczyć systematycznie i brać udział w konkursach i koncertach. To wymaga jednak lepszego przygotowania, a z powodu braku „własnego” lokum jest to niemożliwe. Mimo wszystko, dzięki rodzicom i zaangażowaniu dziewczynek, udało nam się dwa lata temu zorganizować wyjazd na Konkurs „Psallite Deo” do Domu Kultury w Kętach, a rok temu wziąć udział w „Przeglądzie Kolęd” w Mazańcowicach. Chciałoby się więcej…
Takie wyjazdy to wspaniała okazja by podpatrzeć innych śpiewających rówieśników, przełamać własne słabości, obyć się ze sceną i pokonać strach przed publicznymi występami, co owocuje nabraniem pewności siebie i wiarą we własne możliwości. Śpiewamy jednak przy każdej nadarzającej się okazji, dziewczynki robią postępy i śmiało mogę powiedzieć, że przy systematycznych próbach są w stanie zaśpiewać nawet najtrudniejsze piosenki.
Jak wędrowni śpiewacy
Pięć lat temu, gdy zrodził się pomysł stworzenia scholi, spotykaliśmy się przez pewien czas w kaplicy św. Barbary w naszym kościele. Nie jest to jednak odpowiednie miejsce do spotkań z roześmianą, rozbieganą grupką dzieci. Przenieśliśmy się do mojego domu, ale domowa atmosfera nie sprzyjała skupieniu i koncentracji. Przez lata korzystaliśmy więc z uprzejmości lokalnych organizacji (pragnę przy okazji podziękować KGW Witkowice i LKS “Orzeł” Witkowice, za możliwość korzystania z ich sal), były też spotkania w Świetlicy Młodzieżowej w miesiącach, w których była czynna. To miejsce najbardziej nam odpowiadało, ponieważ jest idealnie przystosowane do różnego rodzaju zajęć z dziećmi.
Obecnie nie mamy jednak możliwości skorzystania z lokalu Świetlicy, lokal Klubu LKS, w który w ostatnim czasie odbywały się nasze próby zajęty jest już przez sportowców, z powodu rozpoczęcia sezonu piłkarskiego, więc spotkań nie mamy.
Dobra zabawa to podstawa
Nasze spotkania to przede wszystkim śpiewanie. To jest cel naszej działalności i na tym skupiamy się najbardziej. Jednak do dobrego śpiewania potrzebny jest odpowiedni nastrój i wspaniała atmosfera, a to najlepiej osiągnąć przez wspólną zabawę i inicjatywy angażujące wszystkich członków grupy. Ponieważ śpiewamy razem musimy czuć się wspólnotą, dlatego też na każdej próbie jest czas na wspólną zabawę, a śmiech i radość jest naszym obowiązkiem.
Dzięki Oli, która z pomocą pani Moniki dzielnie opiekowała się scholą w czasie mojej nieobecności, zajęcia nabrały nowego charakteru. Wprowadzone zostały elementy gry słownej, poprawiające dykcję i wymowę, dodatkowo dziewczynki recytując przygotowane teksty pracują nad wyrażaniem emocji i grą aktorską. Ćwiczymy też czytanie i umiejętność zapamiętywania.Na zakończenie zeszłego roku szkolnego ks. Stanisław – proboszcz naszej parafii – zaprosił nas na kiełbaski z grilla, przed Świętami Bożego Narodzenia z pomocą rodziców udało się zorganizować spotkanie opłatkowe, a jeden z zimowych wieczorów dziewczynki spędziły na wieczorku filmowym z elementami karaoke i zabawami ruchowymi.
Dzieci chętnie uczestniczą w zajęciach, co podkreślają ich rodzice. Tym bardziej smuci fakt, że nie potrafię odpowiedzieć na ich pytania o kolejne spotkania. Tygodnie mijają, a dzieci tak szybko rosną…
Wszystkim rodzicom naszej wspólnoty dziękuję za cierpliwość i zaangażowanie, a dzieciom życzę, by ich wytrwałość i nadzieja trwała nadal i zaowocowała „naszym własnym miejscem na ziemi”.
Załącznik: Odpowiedź Urzędu Gminy Kęty: tutaj
Galeria zdjęć: tutaj
Kamilla Frysztacka
Opublikowano 10 marca 2016